Zanim urodziła się Ala, w szale zakupów nabyłam smoczki. Może to głupie, ale myślałam, że każde dziecko musi mieć smoczek! Takie rozumowanie debiutującej Matki. Przez myśl mi nie przeszło, że dziecko może smoka nie chcieć. Sama, będąc dzieckiem miałam ich kilka i nie daj Boże żeby któryś się zgubił, robiłam wtedy domownikom z życia piekło :).
Ala się urodziła, a ja jej "ciach" smoka! Wyglądała tak rozkosznie. Smok gigant- mała Ala i smoczulec na pół jej twarzy, ale nie byle jaki! Matka w ciążowo-zakupowym amoku wybrała taki z różowymi serduszkami :)