czwartek, 9 października 2014

Matce opadają ręce

Dziś moja Ala okazała mi litość. Moje kochane, cudowne, wspaniałomyślne dziecko obudziło się o godzinie 8, zjadło i znowu zasnęło. Wstałyśmy ok. 11!!! Taki luksus nie zdarza się często więc korzystałam z okazji i spałam razem z nią:) Właściwie gdyby nie Małż, który wysłał sms z pytaniem czy śpimy, to spałybyśmy dalej. Jak już się ogarnęłyśmy, zabrałam się za gotowanie obiadu dla mojej litościwej córki. Potem umówiłam się z sąsiadką na spacer, pogoda taka piękna, zupełnie nie październikowa. Poszłyśmy. Matka pierwszy raz od lat huśtała się na huśtawce. Wcisnęłam swoje kilogramy i aż się lepiej poczułam, bo to nie huśtawka jest szeroka tylko ja wąska :)