środa, 26 października 2016

Podkład wygładzająco- rozświetlający RAYONNANT JEUNESSE YVES ROCHER (beż 100)

Bohaterem dzisiejszego posta będzie produkt, bez którego chyba żadna kobieta nie wyobraża sobie makijażu. Nawet w kosmetyczce takiego makijażowego laika jak ja, który w wieku 31 lat nauczył się malować w miarę proste krechy eyelinerem, nie może zabraknąć porządnego podkładu! Jestem bardzo wymagająca, i choć od roku moje serce jest zajęte przez podkład Rimmel Wake Me Up, to ostatnio skuszona rabatem (50% !!!) kupiłam Podkład wygładzająco- rozświetlający RAYONNANT JEUNESSE YVES ROCHER (beż 100).  
Nie mówcie mi tylko, że po moich wpisach, Yves Rocher wyskakuje Wam z lodówki, ja się dopiero rozkręcam!!! :) Nakupiłam tego tyle, że grzechem byłoby nie podzielić się z Wami moją opinią. Swoją drogą, to przyznać się, którą nigdy nie poniosło zakupowe szaleństwo? No właśnie :) Zatem jeśli masz mocne nerwy i jesteś w stanie znieść kolejny, ale nie ostatni, post Yves Rocher'owy - Zapraszam na recenzję podkładu!

czwartek, 20 października 2016

Odchudzający peeling solny Bania Agafii

Żaden, naprawdę żaden kosmetyk nie odwali za nas roboty. Chcesz schudnąć? Nic prostszego: zdrowo się odżywiaj, zwiększ aktywność fizyczną i ewentualnie stosuj kosmetyki, które poprawią stan Twojej skóry. Z moim odchudzaniem bywa różnie. Jak już uda mi się coś wypracować, to zaraz potem uradowana efektami nagradzam się słodkością. Nagrodom nie ma końca i znowu muszę podjąć walkę od nowa. Z silną wolą bywa różnie, ale ilekroć widzę na jakimś balsamie, peelingu czy olejku, że odchudza, ogarnia mnie szalony śmiech. Zapytacie pewnie, "w takim razie po cholerę kupiłaś właśnie odchudzający?". Już tłumaczę. Peeling solny ODCHUDZAJĄCY Bania Agafii, bo o nim będzie mowa w dzisiejszym poście, nabyłam głównie z myślą o nogach. Po depilatorze, wrastające włoski doprowadzają mnie do szału (!) Nie stosowałam jeszcze peelingów solnych, trochę ryzykując, postanowiłam sprawdzić czy taki poradzi sobie z problemem. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że po nim schudnę, a przydałoby się:) Czy ten peeling się sprawdził? Zapraszam do lektury.

piątek, 14 października 2016

Zrób sobie peeling!- Scrub To Mix YVES ROCHER

To nie jest post DIY! Lenistwo, macierzyństwo, a przede wszystkim... lenistwo (!!!), jest głównym powodem, dla którego nigdy w życiu nie zrobiłam żadnego kosmetyku sama. Chociaż NIE! Raz zabrakło mi peelingu, a potrzebowałam na JUŻ (musiałam przygotować nogi do depilacji) zrobiłam go więc sama z fusów od kawy pomieszanych z żelem do kapania :) I na tym zakończyłam moje eksperymenty. 
I to właśnie o peelingu będzie dzisiejszy post, choć jest to peeling inny niż te, których dotychczas używałam, jest to bowiem puder peelingujący Scrub To Mix YVES ROCHER. Zapraszam:)

czwartek, 13 października 2016

Push up do włosów cienkich i delikatnych- Szampon Yves Rocher Volume

Pewnie zauważyłyście, że wśród moich ostatnich kosmetycznych nowości, królowała marka Yves Rocher. Promocje kuszą tak bardzo, że czasami kupujemy coś, co w efekcie okazuje się niewypałem. Mimo, że zwykle staram się zachować zdrowy rozsądek i nie kupować rzeczy, które nie są mi potrzebne, tym razem ciekawość i wizja "piękniejszej mnie" zwyciężyła
Już dawno pogodziłam się z faktem, że nie będę właścicielką burzy włosów. Z łezką w oku oglądam moje zdjęcia z okresu ciąży, kiedy to hormony "pilnowały" by mi włos z głowy nie spadł, a zaraz po porodzie dotkliwie mnie tych pięknych włosów pozbawiły. Teraz moje włosy są cienkie, rzadkie, przetłuszczające się, a ułożenie ich wymaga nie lada cierpliwości i tony utrwalaczy. 
Jestem wkurzona, że nie jest tak jakbym chciała, ale staram się naturę odrobinę oszukać i z nadzieją, że mi się to uda, nabyłam Szampon zwiększający objętość włosów z kwiatem malwy bio Yves Rocher.

piątek, 7 października 2016

Jesienne zakupy :)

Znowu mnie nie było. Nie żebym o Was zapomniała. Nie dopadł mnie też jesienny leń. Od początku września, aż do teraz, chorujemy. Zaczęło się od Ali. Katar i kaszel cholera wie skąd. Jeszcze Ali nie przeszło, połamało mnie. Trzy tygodnie walki z zatokami! W międzyczasie Ala wyzdrowiała i znowu zachorowała (rotawirus i znowu kaszel i katar). Potem, do naszego zasmarkanego grona, dołączył Szanowny Małżonek. No mówię Wam, mam już po dziurki w nosie tej cholernej jesieni!!! Tony chusteczek i cały arsenał leków. Ala od 5 tygodni kaszle, zrobiliśmy testy alergiczne i czekamy.
Jak już zbierałam się, żeby napisać nowego posta, laptop padł! Drugi już jechał, ale... no właśnie. Kurier (InPost) nie dotarł, a paczka miała status "dostarczono". Paczkę odebraliśmy sami po 3 dniach i bataliach z kierownictwem oddziału. Krótko mówiąc: nie polecam ich usług! Myślałam, że to może my mamy takiego pecha, już jedna paczka nam zaginęła, ale nasz przypadek nie jest odosobniony (wystarczy poczytać komentarze na FB). 
Także cały wrzesień i początek października były pod znakiem jesiennego pecha.
Na poprawę humoru, poczyniłam zakupy. Już dawno nic nowego się u mnie nie pojawiło, a doszłam do wniosku, że potrzebuję reaktywacji moich "wieczorów piękności", żeby nie zwariować! A pomoże mi w tym, mam nadzieję, taki oto zestaw: