sobota, 27 grudnia 2014

Lenistwa ciąg dalszy :)

No i po Świętach! Szkoda, bardzo lubię atmosferę, która towarzyszy tym wyjątkowym dniom. Zwłaszcza teraz, kiedy spadł śnieg, czuje się ten specyficzny klimat intensywnie.
Dla nas lenistwo się jeszcze nie skończyło i potrwa aż do 7 stycznia, kiedy to Małżonek mój wraca do pracy po urlopie. Do tego czasu zostajemy u moich rodziców ciesząc się ich towarzystwem, śniegiem i błogim nicnierobieniem! :) O taak! Ja już teraz postanowiłam sobie kilka rzeczy, które zamierzam wprowadzić w życie wraz z Nowym Rokiem, dlatego teraz, bez skrupułów, oddaję się wszelkim uciechom (pochłanianiu słodyczy).
To były nasze drugie Święta z Alą, ale pierwsze takie bardziej dla niej świadome (rok temu leżała w leżaczku wpatrując się w lampki choinkowe). W tym roku na rękach u Taty, składała życzenia. Nie łamała się jednak opłatkiem, bo ten który dostała od razu wsadziła do buzi, krzywiąc się i wystawiając język na brodę demonstrując całej rodzinie, że opłatek się przylepił :) Byłam taka ciekawa jej reakcji na prezenty pod choinką i córka moja nie zawiodła! Wystrojona w suknię paradowała jak dama zaczepiając domowników i Tośkę (labradorka), ale gdy zobaczyła prezenty pod choinką najpierw zamilkła, potem wydała z siebie głośne "uuuuuuuuuuuuuu" by zaraz potem krzyczeć ile sił w płucach na Matkę, która uwięziła Alę na rękach i nie chciała puścić wolno, by dziecko mogło popędzić w stronę choinki. Podczas rozpakowywania prezentów, nerwowo podskakiwała obok piszcząc z radości i niecierpliwości chyba:) Zabawny widok! Jak to w wieku Ali bywa, zabawki zabawkami, ale opakowania od nich to też super sprawa i tak po chwili, Ala stała się właścicielką wszystkich torebek i pudełek, chowając to wszystko do największego pudła po jednym ze swoich prezentów (wszelkie próby odebrania wszystkiego co prezentem nie było, kończyły się głośnym protestem). Kochana jest!
Muszę Wam się jeszcze pochwalić, że do kilku słów, które Ala już potrafi powiedzieć, doszły kolejne: kaka (kwiatek), kołko (kółko), baja (bajka), dzi (dzien dobry), WOW, jeju. Poza tym, gada jak nakręcona w sobie tylko znanym języku rozczulając wszystkich, a zwłaszcza Dziadka i Babcię :)
I tak... Święta, Święta i po Świętach. Waga szaleje, bo znowu nie dotrzymałam danego sobie słowa, że "w tym roku to zjem jak kurczak!" Zacznę nad tym pracować od nowego roku, a teraz będę się lenić, zaglądając do Was i nadrabiając zaległości w postach. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za zainteresowanie i pozostawiony komentarz :)