środa, 21 stycznia 2015

Brak mi słów ...

Jak każda Matka uważam moje dziecko za najpiękniejsze, najmądrzejsze i w ogóle NAJ! Chwalę córkę, zachwycam się nowymi umiejętnościami bijąc "brawo" milion razy dziennie i pękam z dumy. Już teraz uczymy ją, że trzeba się dzielić, zachęcając by poczęstowała czymś Tatę, Mamę, Babcię, Dziadka itd. Uczymy ją bawić się z dziećmi i tego, że dzieci są "cacy" i nie wolno bić. Dzięki naszemu wysiłkowi Ala ładnie się bawi, dzieli się zabawkami i smakołykami (wcale nie trzeba jej prosić, sama przychodzi i częstuje), nie bije dzieci i jest bardzo towarzyska. Nie twierdzę, że moje dziecko to Anioł!
Ma swoje humory jak każdy i zdarzało się, że w przypływie złości pacnęła Matkę lub Ojca w twarz lub odstawiła szopkę na środku sklepu, ale zawsze na to reagowaliśmy,  żeby wiedziała, że tak nie wolno (obrażaliśmy się, udawaliśmy że płaczemy).
Piszę Wam o tym, bo czasami szlag mnie trafia jak widzę zachowanie dzieci i brak jakiejkolwiek reakcji ze strony rodziców. I nie winię dziecka, bo to rodzic nie nauczył go co jest dobre, a co złe. Ostatnio będąc z Alą u lekarza myślałam, że wyjdę z siebie! Wielki korytarz, dzieci biegają, Ala siedzi u Taty na kolanach i obserwuje towarzystwo. Dzieci miały baloniki, więc poszłam do recepcji kliniki i przyniosłam Ali jej własnego. Żaba aż piszczała na widok fioletowego "cuda" na patyku i po chwili biegała za dziećmi. Było tam dwóch chłopców w wieku ok. 3 i 5 lat, których Ala sobie upatrzyła szczególnie. Gdy ci siedzieli na fotelach, Ala do nich podeszła. Chłopcy podnieśli swoje baloniki wysoko nad głowy, jakby bali się, że Ala im zabierze, a ona z uśmiechem na buzi zaczęła ich naśladować. Podnosiła balonik i cieszyła się, a oni zaczęli kopać najpierw jej balon, a potem ją!!! Zawołaliśmy Alę, ale po chwili Żaba znowu biegała po korytarzu i podeszła do chłopców, którzy zaczęli ją wyganiać i próbowali ją nogami odepchnąć, chociaż stała ok.1m przed nimi. Gdzie była mama chłopców? Stała niedaleko, dyskutując z inną mamą. Czy zareagowała? A skąd! Dopiero po jakimś czasie, bo my zaczęliśmy upominać jej dzieci, że tak nie wolno, że Ala im przecież krzywdy nie robi. Mama pofatygowała się i miauczącym głosem, spytała co się stało, chłopcy na to "bo ona ma mniejszy balon"(?!). Próżno było czekać na to, że wytłumaczy im, że nie wolno bić innych, zwłaszcza młodszych, że trzeba się ładnie bawić, a jak się nie ma ochoty to się odchodzi. No przecież to dzieci! Skąd one mają to wiedzieć jak ich rodzic nie nauczy! Mama zdobyła informację i wróciła do dyskusji z inną mamą. To chyba to bezstresowe wychowanie, choć pewności nie mam. Tak czy siak podniosło nam się ciśnienie. 
Wczoraj znowu wizyta u lekarza. Ala zaraz po zdjęciu kurtki pobiegła do stolika z zabawkami i książkami, ale po drodze zobaczyła siedzącego młodzieńca w wieku ok. 3,5 roku. Chłopiec trzymał w ręku zabawkę i to sprawiło, że Ala wykazała jego osobą większe zainteresowanie. Stanęła naprzeciwko i przyglądała się, a chłopiec dał jej zabawkę i razem z nią poszedł do stolika. Jakież było moje zdziwienie (jednocześnie w duchu śmiałam się do łez) kiedy chłopiec podawał Ali kolejne zabawki i książeczki mówiąc do niej "mas Kotecku, ta ksiązecka jest dla ciebie bo jesteś mała", "zobac Kotecku, tej ksiazecki nie mozes bo to dinosarły i jesteś jesce za mała", "Kotecku chodź! mas zelazko" itp. Jak Ala rzucała na podłogę książeczkę, bo on dawał jej kolejną, podnosił i odkładał. Potem bawili się maskotkami i samolotami i moja Ala została KOTECKIEM :). Można??? Można!!! 
Nie pochwalam musztrowania dzieci, bicia itd. ale jak słyszę o bezstresowym wychowaniu, albo widzę rodziców mówiących do dzieci takim głosem jakby mieli za chwilę zejść z tego świata w momencie kiedy ich dziecko bije inne dzieci, to mnie wcale nie dziwi, że takie dziecko robi co chce. Prędzej czy później takie postępowanie rodzica, odwróci się przeciwko niemu. Takie mam wrażenie.  Dziecko musi wiedzieć co wolno, a czego nie. Trzeba być konsekwentnym i czasami nawet warto obrazić się na dziecko, kiedy to nas np. uderzy. Dziecko, wbrew pozorom, sporo rozumie i wcale nie trzeba bić żeby wychować je na porządnego człowieka. Wystarczy odrobina uwagi, wyznaczenie jakichś granic i uczenie co dobre, a co złe. Oczywistym jest, że dziecko poznaje świat, uczy się pewnych rzeczy, obserwuje i trzeba mu na to pozwolić, ale nie gódźmy się na agresję wobec innych!
Być może się mylę, ale musiałam napisać :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za zainteresowanie i pozostawiony komentarz :)