piątek, 22 maja 2015

Jestem na NIE!- Ala.

Ciężko jest żyć lekko! Zwłaszcza jak Twoje dziecko nie zgadza się z niczym co do niego mówisz. 
- Alu, kochasz mamę?
- NIE!
- Chcesz jeść?
- NIE!
- Chodź zmienimy pieluszynę.
- NIEEE!
- Ala, podnieś książeczki/ klocki/ chrupki/ misia/ kredki z podłogi.
- E-E! 
I tak całe dnie. No czasami brak mi cierpliwości, ale nawet krzyknąć nie warto, bo moja Ala ma wtedy jeszcze większy ubaw, a potem i tak robi po swojemu.
Pytam wtedy:
- Ala gdzie masz ucho?
Ala pokazuje ucho.
- To chodź coś Ci na to Twoje ucho powiem.
Ala z palcem w uchu i uśmiechem na ustach podchodzi, a wtedy ja wymyślam przekupstwa z nadzieją, że któreś zainteresuje Alę na tyle, aby uznała, że warto się zgodzić. Nie zawsze się udaje, niestety. 
Czasami ręce opadają, ale stwierdzam, że jest w tym wszystkim jakiś urok jednak. Moja Ala jest taka stanowcza i taka zdeterminowana, a przy tym taka zabawna. 
Dziś odkurzałam 4 razy, aż dziw, że odkurzacz daje jeszcze radę. Moje dziecko zażyczyło sobie kawałeczek ciasta drożdżowego. Ukroiłam więc kawałek, podałam Ali w różowej miseczce i zabrałam się za wypakowywanie zmywarki licząc, że uda mi się to zrobić zanim Ala skończy ciasto. No i udało się! Entuzjazm nie trwał długo. Salon był cały w okruchach, a po Ali ani śladu. Idę do sypialni, a tam Ala nerwowo coś chowa pod kołdrę, śmiejąc się i spiesząc żebym przypadkiem nie zauważyła, że coś przeskrobała. Pytam co zmalowała, a ona pieje jak kurczak i ucieka do swojego pokoju. Podnoszę kołdrę, a tam pusta miseczka i ciasto rozdrobione na mak! Zrobiło mi się słabo, a potem uleciały ze mnie wszystkie siły.  Wydałam z siebie żałosne: Alaaaaaaaaa! i usiadłam obok tych okruchów. A Ali w to graj. Przybiegła do mnie powtarzając jak papuga "Alaaa Alaaa Alaaa". Stanęła przy łóżku, popatrzyła na swoje dzieło i z oczami jak 5 złotych i palcem skierowanym w stronę ciasta, które jeszcze chwilę temu było w jednym kawałku, ze zdziwieniem pyta " a ciooo toooo?!". 
- No jak co?! Ciasto! Czemu pokruszyłaś, Aluniu tak nie wolno, ciasto trzeba zjeść. Jak nie chciałaś to mogłaś mamie dać! Zaraz będziesz sprzątać. Ja zwariuję! Tak nie wolno, czemu to zrobiłaś?
Albo Ala nie mogła znieść mojego wywodu, albo wkurzyła się, że ją oskarżam, a przecież nie ona to zrobiła, bo zaczęła na mnie krzyczeć. 
- Ala, nie krzycz. Pomóż mamie posprzątać, chodź po odkurzacz.
- Nie, Nie, Nie!!!
I wyszła z oburzoną miną, kręcąc kuprem. Idę za nią do salonu i proponuję wspólne odkurzanie, na co Ala zdjęła poduszkę i koc z kanapy, położyła się przy drzwiach balkonowych, zamknęła oczy i chrapiąc udawała, że śpi. Otwierała przy tym jedno oko żeby się upewnić, że już sobie poszłam. Położyła mnie na łopatki totalnie. I jak tu się dalej złościć? Jak krzyczeć? Jak się obrażać?
Skąd dziecko, które nie ma jeszcze dwóch lat, bierze te wszystkie pomysły? Cały dzień kombinowania i przechytrzania Matki. Nie znam żadnej osoby dorosłej, która byłaby tak niestrudzona w działaniu i pomysłowa. To zabawne, ale jest to również ogromny sprawdzian cierpliwości, który ja czasami oblewam. Zdarza mi się krzyczeć, tłumaczyć, obrażać się. Ala wtedy albo się śmieje z mojej słabości i realizuje swój plan, albo jeszcze głośniej domaga się swoich praw. We wszystkich mądrych książkach jest napisane, żeby być stanowczym i nie godzić się na wszystko. Staram się tak właśnie robić, bo nie zawsze rzecz dotyczy okruchów. Czasami jednak trudno zachować powagę, kiedy masz w domu małego dowcipnisia :) A to dopiero początki!

10 komentarzy:

  1. ojj ale mała łobuziara Ci rośnie ;) troszkę się uśmiałam czytając :) ale życzę Ci duuużo cierpliwości! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taki wiek... :) I ona i ja musimy to jakoś przeżyć:) a za życzenia cierpliwości serdecznie Ci Aniu dziękuję. Przyda się każda ilość :)

      Usuń
  2. Dokładnie to taki wiek :) Też to przerabiałam i często sprawdzian z cierpliwości oblewałam:) Powodzenia i cierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana ja to już przeżyłam, część tego łobuza nadal w moim synu siedzi a ma już 6 lat!!! Teraz jest łatwiej bo widzę na czym bardzo mu zależy i to jest karą za złe zachowanie.
    Jednego razu po raz setny Pani nauczycielka mówi, że Patryk był znów nie grzeczny dałam mu karę na wszystko(!!!) zakaz bajek, zakaz komputera, wyjścia na podwórko siedział w wyznaczonym przeze mnie miejscu całe popołudnie. Od tej pory w szkole mam anioła bo boi się kary "na wszystko"
    Musisz znaleźć na córę sposób i być sprytniejsza niż ona ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że znalezienie sposobu może zająć mi trochę czasu. Ja już za stary piernik chyba jestem i moje pomysły powoli się wyczerpują. Pocieszam się, że to może minie. MOŻE :) Narazie jestem stanowcza i staram się tłumaczyć, co nie zawsze jest Ali na rękę :) Zobaczymy ...

      Usuń
  4. Nie strasz... to wszystko przede mną ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja absolutnie nie straszę, ale czytaj Kochana i się nastawiaj, żeby potem nie było, że nikt nie uprzedzał :) Hehe. A tak poważnie... to wcale nie jest takie straszne. Fakt, cierpliwości trzeba mieć naprawdę nieskończone pokłady, ale obserwować takie dziecko to czysta przyjemność i niezły ubaw :)

      Usuń
  5. U mnie jakoś nie ma jeszcze okresu na nie :)
    Ale pewnie niedługo to nastąpi, ale teraz mamy walkę z nauką siusiania na nocnik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas nocnik stoi i sie kurzy,bo Ala go nienawidzi. Woli swoja nakladke na sedesie;)

      Usuń

Dziękuję Ci za zainteresowanie i pozostawiony komentarz :)