To nie jest post DIY! Lenistwo, macierzyństwo, a przede wszystkim... lenistwo (!!!), jest głównym powodem, dla którego nigdy w życiu nie zrobiłam żadnego kosmetyku sama. Chociaż NIE! Raz zabrakło mi peelingu, a potrzebowałam na JUŻ (musiałam przygotować nogi do depilacji) zrobiłam go więc sama z fusów od kawy pomieszanych z żelem do kapania :) I na tym zakończyłam moje eksperymenty.
I to właśnie o peelingu będzie dzisiejszy post, choć jest to peeling inny niż te, których dotychczas używałam, jest to bowiem puder peelingujący Scrub To Mix YVES ROCHER. Zapraszam:)
Kilka słów o produkcie
Sypki peeling do mieszania z żelem do mycia twarzy. przywraca cerze promienny wygląd. niezwykłe połączenie 7 składników w 100% pochodzenia naturalnego pozwala na wykonanie peelingu twarzy, nie powodując podrażnień.
Sposób przygotowania: wstrząsnąć pojemnikiem i odmierzyć maksymalnie pół łyżeczki (2,5 ml) pudru. Połączyć z żelem do mycia twarzy. Stosować 1 lub 2 razy w tygodniu na zwilżoną skórę twarzy, masować, a później spłukać. Nie stosować na podrażnioną skórę.
Składniki
Moja opinia
Plastikowy, przezroczysty flakonik o pojemności 35g, z zamknięciem w postaci klasycznej zakrętki. Opakowanie zostało dodatkowo zafoliowane (bardzo słusznie), dzięki czemu możemy być spokojne, że nic z niego nie ubyło, i że w zawartości nikt nie "majstrował". O szacie graficznej nie będę się rozpisywać, bo jaka jest każdy widzi. Na etykiecie zamieszczono wszystkie informacje dotyczące produktu jednak tylko w języku francuskim, dlatego też na odwrocie znalazła się naklejona, mała etykieta w języku polskim.
Z zapachem miałam lekki problem. Najpierw puder nie pachniał wcale (biorąc pod uwagę mój katar, to logiczne, że nic nie czułam). Potem zapach wydał mi się znany, ale nie mogłam go z niczym skojarzyć. Kiedy odkryłam (EUREKA!), że pachnie jak większość glinkowych maseczek, to po połączeniu go z żelem do mycia twarzy, pachniał nie tylko owym żelem, ale też wyraźnym rumiankiem :), którego płatki możemy dostrzec wśród całej reszty drobinek peelingujących.
Puder to mieszanka naturalnych składników mineralnych i roślinnych, takich jak: zielona glinka, pumeks, trzcina cukrowa, zmielone pestki moreli, ekstrakt z jarmułki, rumianek. Drobinki są różnej wielkości, jednak porównując je do tych, które są w tradycyjnych peelingach, produkt ten zaliczyłabym do drobnoziarnistych. Jako, że puder sami łączymy z ulubionym żelem do mycia twarzy, możemy tym samym regulować intensywność zabiegu (nie potrzebujemy zatem kilku produktów). Fajne to rozwiązanie, bo jeśli potrzebujemy delikatnego oczyszczenia i odświeżenia, stosujemy niewielką ilość pudru, jeśli zaś nasza skóra wymaga gruntownych porządków, do żelu dodajemy więcej pudru. Proste! Dzięki takiej formie stosowania, puder, mimo że jest go tylko/aż 35g, wydaje się być kosmetykiem wydajnym.
Działanie: do pierwszego zabiegu użyłam może 1/4 łyżeczki pudru i okazało się, że jest to ilość dla mnie odpowiednia, aby oczyścić skórę i przygotować ją do dalszych zabiegów upiększających :)
Nie za słaby, nie za ostry- w sam raz dla skóry wrażliwej ze skłonnością do podrażnień. Tak wykonany peeling doskonale oczyszcza pory, usuwa martwy naskórek i wygładza skórę, która po zabiegu jest cudownie miękka. Nie wystąpiły u mnie żadne podrażnienia czy reakcje alergiczne. Co cieszy mnie najbardziej to to, że nie nasiliły się objawy trądziku różowatego, który czasami po użyciu drogeryjnych "gotowców", wyłaził tak intensywnie, że moje poliki wyglądały jakbym się burakiem natarła, piekąc do tego niemiłosiernie. Nie zauważyłam też aby puder wysuszał skórę. Z pewnością by mi to nie umknęło, bo moja skóra jest bardzo sucha i odczuwam każde odchylenie od tej przykrej normy. Z pewnością jest to zasługa sprawdzonego żelu, z którym puder zmieszałam. To ogromne plus, nie narażamy się bowiem na niemiłe niespodzianki jakie czyhają na nas przy tradycyjnych peelingach.
Cena: 41 zł. Dużo? Chyba nie. Zapłaciłam za niego 20,50 zł. korzystając ze zniżki 50%. Takie promocje Yves Rocher, robi bardzo często, zatem jest szansa tańszego zakupu. Nawet jeśli się to nie uda, jest wart swojej ceny i szczerze mówiąc, raczej nie zamienię go na inny.
Na takiej promocji też bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńKusząca była, nie powiem!:)
UsuńDobrze że nie jest o produkt z zielonym punktem, może więc i swoją którąś zniżkę właśnie na ten produkt przeznaczę:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie!ja jeszcze mam trochę zniżek więc pewnie niedługo znowu tam zawitam :) może kupie na zapas ;)
UsuńUwielbiam produkty tej firmy :) Nie dość, że pięknie pachną to jeszcze ta jakość. Szczególnie przypadły mi maseczki do włosów i wody toaletowe: szczególnie ta waniliowa, dzięki której pachnę jak CIASTKO :) Zapraszam do siebie :) http://sylviiastyle.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam chęć na jakieś pachnidło, ale uświadomiłam sobie, że mam tego za dużo. :) Jakość YR ma naprawdę świetna :)
Usuńjestem nim zaciekawiona :D
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńMatko,robiłam zamówienie w zeszłym tygodniu,czemu go przegapiłam...ehhh....
OdpowiedzUsuńNa razie go jakoś nie ma online. Pisałam już do nich w tej sprawie ale odpowiedzi brak. To nowość więc może na dniach będzie.
UsuńZ taką zniżką wzięłabym go bez wahania :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tym produktem :)
OdpowiedzUsuńŚwietny produkt. Czuję, że ten peeling przypadłby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńNa pewno. Bardzo mi się podoba możliwość mieszania. Gotówce nie zawsze spełniały moje wymagania.
UsuńNa pewno. Bardzo mi się podoba możliwość mieszania. Gotówce nie zawsze spełniały moje wymagania.
UsuńCiekawy produkt. Jednak ja na twarz mogę stosować jedynie peelingi enzymatyczne.^^
OdpowiedzUsuńDobra recenzja! Obserwuję i pozdrawiam! ^^
Nie widziałam go w moim YR :/
OdpowiedzUsuń