wtorek, 4 listopada 2014

Bezimienny post

 
Dziś post bez nazwy, bo po prostu nie wiem jaką mógłby mieć. Leniwy dzień. Ala marudna, wstała i za godzinę znowu zasnęła. Ja coś działam, ale bez większego zapału, jakoś nic mi się nie chce. Drepczę jak cień za Alą, bo umiejętność chodzenia opanowała perfekcyjnie. 


Ubolewa nad tym sunia (Tośka, labrador 2 lata), którą Ala z wielkim zaangażowaniem gania i ciągnie za ogon lub ucieka ze zrabowaną Tośce kością. Oj ma ona do Ali cierpliwość, a Ala wykorzystuje to z wielką radością, podtykając zwierzakowi swoje stopy pod nos, próbując złapać za język, robiąc "cacy" milion razy dziennie, itp. Tośka ma jednak z tej przyjaźni sporo korzyści, bo Ala zawsze się z nią dzieli jedzeniem. Choćby kawałeczek chrupka, ale zawsze. Tośka za jedzenie pokaże wszystkie sztuczki jakie umie, a Ala też na brak apetytu nie narzeka, więc jak tylko ktoś coś je, obie są na posterunku. Tośka po jednej stronie przedreptuje, a z drugiej Ala woła "da am" :) I tak jedzącemu zostaje niewiele po podziale z głodomorami:) Dogadują się świetnie. Zwłaszcza w kwestiach kulinarnych, a ja się cieszę, że póki co ich współpraca przebiega bezboleśnie. Pierwszą Ali umiejętnością było pokazywanie "jak szczeka Tosia" i "jak wącha Tosia" :), po przebudzeniu Ala nawołuje "Totaaa", jak usłyszy szczekanie, rozgląda się w poszukiwaniu swojej kumpelki. Bardzo ją kocha. Tak myślę. Staram się uczyć Żabkę jak postępować ze zwierzętami, że nie wolno szczypać, bić, przeszkadzać w jedzeniu, że Tosię boli jak jej Ala siada na łapę, ale też bardzo ich pilnuję, bo wiem że nawet w zabawie jedna drugiej może zrobić krzywdę. Widziałam nie raz jak dzieci "bawią się" z kotem czy psem i miałam ochotę podejść do rodzica i zrobić mu to samo co jego dziecko robi zwierzakowi. Mam nadzieje, że ta przyjaźń i moje nauki zaowocują w przyszłości szacunkiem Ali do zwierząt. Oby!

Jeju, czy Wy też dziś macie takiego lenia jak ja? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za zainteresowanie i pozostawiony komentarz :)