środa, 8 października 2014

Matka i ogarnianie jaskini :)

Czy Wy Mamusie też macie takiego świra na punkcie sprzątania? U mnie to już chyba jakaś obsesja, poważnie! Dziwi się temu mój Małż, rodzina i znajomi. Nie zawsze tak było. Pamiętam jak dawno temu żeby znaleźć jakieś ubranie musiałam przewalić pokój do góry nogami. Nigdy nie miałam czasu na układanie w szafie, nigdy też nie potrafiłam zrobionego porządku utrzymać. Pamiętam jak Tata jednym zgrabnym ruchem wywalił mi wszystko z szafek i szuflad tuż przed tym jak chciałam wyjść z domu :)


Miałam wtedy jakieś 17 lat. Oj nie mogli się z Mamą doprosić żebym nauczyła się porządku. Usypiałam ich czujność ogarniając wierzch. Zawsze było ładnie. Za to środek to istny horror. Tak upychałam wszystko do szafek, że nie raz odpadł tył komody. 
Teraz jest inaczej. Właściwie to od czasu wyprowadzki z domu. Jak zamieszkałam z Małżonkiem, który wtedy był jeszcze Chłopakiem, nastąpił zwrot! Wszystko musiałam mieć na swoim miejscu. Poskładane, ułożone, odkurzone, wypolerowane, ustawione jak od linijki. Zawsze był porządek a z podłogi można było jeść. Nie było jeszcze Ali, więc porządek trwał dłużej. Od kiedy jest Ala, ześwirowałam jeszcze bardziej, a od czasu kiedy zaczęła się sama przemieszczać jest ze mną jeszcze gorzej. Ala kruszy, ślini się, rozmazuje jedzenie po wszystkim, zostawia odciski paluszków na szklanym stoliku, przykleja chrupki do szafek kuchennych itp. A ja sprzątam. Odkurzacz ledwo zipie, bo ileż może znieść to biedne urządzenie? Trzy? Cztery odkurzania dziennie? Staram się żeby wszystko było czyste żeby Żaba nie miała możliwości zjedzenia czegoś z podłogi, żeby nie wdychała kurzu, żeby nie łapała zarazków. Więc ogarniam. A ostatnio większość rzeczy prasuję, czego nie robiłam nigdy wcześniej. W sensie prasowałam jak mi było trzeba, Teraz nawet pościel machnęłam żelazkiem. Małż stara się mnie wyprostować, no bo ile to można sprzątać? Kurcze, po latach bałaganu w moim pokoju zapragnęłam mieć wreszcie pięknie :) Poza tym spędzam z Alutką w domu całe dnie i źle się czuję jak mam blaty zastawione Bóg wie czym, na podłodze okruchy itd.  Czy to już jakaś choroba czy normalna przypadłość Mamusiek?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję Ci za zainteresowanie i pozostawiony komentarz :)